POWRÓT DO DZIENNIKA

Letni obóz sportowo-terapeutyczny na Mazurach

27 lipca 2023

Za nami ponad tydzień emocji gorących jak lato! Czas spędzony w Olsztynku i okolicach na obozie sportowo-terapeutycznym był kontynuacją pracy rozpoczętej z podopiecznymi jeszcze zimą. Ale – jak to na obozach bywa – była też integracja, rozrywka i szanse na swobodną ekspresję.

Na Mazury zabraliśmy wychowanków partnerskich placówek opiekuńczo-wychowawczych z Białowieży, Krasnego i Supraśla – czyli przede wszystkim te same dzieciaki, które uczestniczyły kilka miesięcy wcześniej w zimowym wyjeździe do Piwnicznej-Zdrój. Uzasadnienie takiej współpracy jest proste. W rzeczywistości oba obozy stanowią jedną całość. Praca terapeutyczna zainicjowana na początku roku mogła być kontynuowana przez podopiecznych w życiu codziennym, by zamknąć pewien cykl właśnie na spotkaniach ze specjalistami na wyjeździe lipcowym. Tym samym wspólnie możemy obserwować, co się w nas zmienia i czy (zarówno indywidualne, jak i grupowe) wysiłki przynoszą efekty. Szkoda też zaprzepaścić kapitał integracyjny. Przecież mieliśmy okazję już wcześniej się zaprzyjaźnić, a pielęgnowanie relacji to jeden z najważniejszych aspektów kształtowania dojrzałej osobowości!

 

W zdrowym ciele…

Zacznijmy od wyzwań sportowych (co zresztą ma nie tylko wymiar retoryczny, ale także praktyczny). Sport jest przecież doskonałą płaszczyzną integracji, uwolnienia emocji, zrywania blokad i przekroczenia psychicznych tam. 

Na Mazurach popłynęliśmy w głąb serc na kajakach. Wspólne wiosłowanie to zawsze test – motywacji, wytrzymałości, dyscypliny, działań zespołowych. Nurt rzeki i przeszkody  (niezależnie czy to wąski kanał, czy otwarte jeziora) powodują niejasne uczucie wspólnie zgłębianej tajemnicy. Przygoda ma też swój czysto fizyczny wymiar – to ponad 2 godziny wysiłku oraz kontakt [zaufanie ciała] z partnerem kajakowym.

Poza tym siatkówka. Och, ta siatkówka! Codziennie do późnych godzin wieczornych rywalizacja niosła się po jeziorach okrzykami entuzjazmu i zagrzewania się do meczowej walki. Zrobiła się z tego mała tradycja. Wieczór bez przebijania piłki przez siatkę byłby trudny do zaakceptowania – i to zarówno przez młodzież, jak i dorosłych opiekunów. Nie obyło się jednak i bez kontuzji. To druga strona sportowego zaangażowania. Warto nauczyć się reagować na kryzysowe sytuacje, bo spotykają nas później w życiu także poza boiskiem.

Wytchnienie od rywalizacji przyniosła za to nocna wyprawa do Rezerwatu Źródeł Rzeki Łyny. Podczas spaceru serca kołatały szybciej już nie na myśl o zwycięstwie z drużyną przeciwną, ale na skutek wyobrażeń o nocnym życiu mazurskiej przyrody. Wszystkie zmysły pozostawały czujne: wypatrywaliśmy i słuchaliśmy, co dzieje się w ciemności. Przede wszystkim jednak pracował umysł! Taka wyprawa to piękna metafora działań z podopiecznymi z placówek, gdzie 40 tysięcy źródeł także zasila piękne, ale i skomplikowane osobowości. A to, co ukryte przed światłem słonecznym zwykle dostarcza najwięcej materiału do pracy.

…zdrowy duch

Począwszy od pierwszego dnia obozu postawiliśmy na potrzebę rozumienia. Finalnie – oczywiście siebie samych. Ale najpierw naszego miejsca na świecie, społeczności lokalnej, do której przybyliśmy w turystyczne odwiedziny – by mieć szacunek dla otaczających nas uwarunkowań zewnętrznych. Poznanie historii Mazur najlepiej było zacząć od skansenu i wiedzy, jak przed wiekami żyli tu mieszkańcy i budowali swoje społeczności. Stara świątynia, szkoła, domostwa – to były próby zobaczenia piękna natury, która nas otacza, przez pryzmat tych, którzy tworzyli to miejsce od wieków.

Taka wyprawa to piękna metafora działań z podopiecznymi z placówek, gdzie 40 tysięcy źródeł także zasila piękne, ale i skomplikowane osobowości.

Jednak obóz FDI to przede wszystkim 25 godz. zajęć terapeutycznych. Intensywny program to wyzwanie, ale też szansa. Wiele tygodni przed obozem rozpoczęliśmy konsultacje, jak stworzyć bezpieczne warunki do rozmowy. Chcieliśmy wypracować dobrą przestrzeń – jak można jakościowo ze sobą rozmawiać? Na skutek tego chcieliśmy, by WSZYSCY nauczyli się, jak przeszkody przekuwać w szanse i jak mądrze gospodarować życiem wewnętrznym. Nie być w kontrze do siebie, ale stworzyć zasady godnego sojuszu ze swoimi problemami, emocjami – po prostu z tym, kim naprawdę jesteśmy. Różne formy wyrazu były pomocne – arteterapia pokazała bardzo wiele potencjałów osobistych. Także przygotowywanie koszulek o samych sobie było świetnym ćwiczeniem introspektywnej samoanalizy.

 

Ciało i duch – gotowe na wyzwania!

Ale najważniejsze jest dla nas, by spojrzeć na inicjatywę szczerze. Młodzieżowe obozy wakacyjne to twardy orzech do zgryzienia dla organizatora – także poza światem placówek opiekuńczo-wychowawczych. W pamiątkowych albumach widać uśmiechnięte buzie, wspólne przygody i budowanie jednolitej grupy. W rzeczywistości jednak taka grupa rzadko kiedy nie ma wewnętrznych pęknięć. Wszystkie kolorowe zdjęcia mają swój negatyw i – gdy ożywić płaskie obrazy – okazuje się, że między uśmiechami mieszkają też demony traum oraz reprodukowanej przemocy. Nastolatki dojrzewają i wystawiają się na rozmaite niebezpieczeństwa. Niestety – czasem wystawiają też innych, wbrew ich woli. Przemoc rówieśnicza to podszewka relacji młodzieżowych, która często występuje w specyficznych warunkach obozów (ale także np. klas szkolnych). W szczególnych warunkach społecznych buduje się grupa, która wypracowuje własny kod władzy i dominacji. Bywa, że uruchamia to bolesne turbiny mechanizmów społecznych – zgrzyty emocjonalne, których przeciągły dźwięk słychać aż w głębi dusz. Istnieje przy tym możliwość, żeby Ci, dla których odnalezienie się jest najtrudniejsze, szukali sojuszników. W świecie placówek opiekuńczo-wychowawczych takie poszukiwania nie są łatwe. A jednak! Zgłaszamy swoją gotowość i wyrażamy nadzieję, że wsparcie można otrzymać i w szeregach Fundacji Dobrych Inicjatwy i wśród kadry POW. 

 

 

Wobec tych, którzy złamali zasady na obozie, wyciągnęliśmy konsekwencje. Ale zrobiliśmy coś jeszcze – otoczyliśmy ich opieką. Razem szukamy rozwiązań, jak zatrzymać wielopokoleniowy krąg powtarzania złych postaw oraz zachowań. Osoby poszkodowane dostały wsparcie psychologiczne, choć oczywiście przeciwdziałanie wtórnej stygmatyzacji w grupie rówieśniczej wciąż wymaga uruchomienia szczególnych środków. 

Podczas letniego sportowo-terapeutycznego na Mazurach pływaliśmy więc na kajakach, graliśmy w siatkówkę i mierzyliśmy się z rzeczywistością

Zacznij dobrą korespondencję!

Zapisując się do newslettera wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez Fundację dobrych inicjatyw w celu realizacji usługi newsletter zgodnie z Polityką Prywatności.